-
Wiadomości przed 1930 r. wiem z opowieści mojego ojca , ja urodziłem się 19.08.1919r. w
Woli Kiełpińskiej .
Rodzina moja mieszkała w Gutach, w 1908 roku w wyniku zamiany gruntów z
Księciem Radziwiłłem mój dziadek nabył gospodarstwo w Woli Kiełpińskiej .
Pośrednikiem w tej zamianie była żona gorzelnianego pani Sławińska , patriotka , skupiała
młodzież prowadziła szkolenia o rolnictwie po cichu organizowała konspirację niepodległóściową.
Doradziła mojemu ojcu , Książe ma pole przy kościele odległe od reszty gruntów, nic tam nie
udaje się ponieważ chłopi ze Skubianki puszczają tam krowy . Gospodarstwo mojego ojca na Gutach
było z trzech stron we dworskim . Książe chętnie się zgodził , załatwił notariusza , akt zamiany
poszedł do Petersburga do podpisu , wrócił po czterech latach . Ojciec mój bał się już , że coś jest źle
załatwione, urodzony był w 1880r, nie mógł się żenić, bo nie było dokumentów na gospodarstwo , krążyły
plotki , że Książe eksmituje Perczyńskich i na koniec zostaną bez niczego . Wszystko dobrze się skończyło,
dokumenty wróciły podpisane, a gospodarstwo na Woli Kiełpińskiej zyskało na wartości .
Po I Wojnie Światowej Wola Kiełpińska liczyła 7 gospodarstw plus
budynki kościelne i leśniczówka . W 1920r w wojnie z bolszewikami zginął w naszej wsi
przy kościele żołnierz sierż. Kozłowski, został pochowany przy figurze
przed kościołem . Do Woli Kiełpińskiej bolszewicy nie weszli , byli w "Folwarku Szadki"
i stamtąd strzelali do kościoła . Betonowy nagrobek sierż. Kozłowskiego przeniesiono ok. 1970r.
na cmentarz parafialny i tam złożono przy bezimiennych grobach żołnierzy z II Wojny Światowej .
Podczas wojny z bolszewikami wojsko gen. Hallera zatrzymało się w Zegrzu na dwa dni i
zwróciło się do wiosek o żywność . Perczyński Antoni mój ojciec zaprowadził byka , otrzymał
podziękowanie. -
w roku 1924 albo 25 z incjatywy ks. Proboszcza Przedpełskiego i okolicznych rolników została
założona "Kasa Stewczyka" oszczędnościowo pożyczkowa , mieściła się w jednym pokoju w
organistówce , pierwszym księgowym był Józef Smoliński z Woli Smolanej kasjerem
Rempalski Bronisław z Marynina i Głowacki Leonard z Karolina w 1929r Smolińskiego zastąpił
przybyły do parafii organista Sakowski Stanisław , ten skład był do 1939r . Działalność kasy
rozwijała się w 1932 r wybudowano "dom katolicki" z dużą salą i pokojami dla kasy , działalność
przerwała II Wojna Światowa .
-
W 1930 r rozparcelowano folwark w Szadkach , działka 3 ha z gruntów tego folwarku , została
kupina pod obecną szkołę , na wniosek radnego gminnego Perczyńskiego Antoniego, który
założył też komitet budowy szkoły . Pomimo oporów wsi Marynino i Karolino bo na ich terenie
była szkoła , komitet budowy uzyskał pozwolenie . Po latach starań w 1939 r siedmioklasowa
szkoła była gotowa , tylko że 1 września zaczęła się wojna .
Nauczanie zostało przerwane, budynek podczas wojny został zniszczony w wyniku działań wojennych,
szkołę trzeba było remontować, trwało to do 1950 r. W Maryninie też szkoła zniszczona , nauka
odbywała się w budynkach po gorzelni, tam gdzie obecnie gospodarstwo Zdzisława Zalewskiego.
-
Prąd elektryczny do Woli Kiełpińskiej został doprowadzony w 1957r w grudniu , na święta
Bożego Narodzenia zaświeciły pierwsze żarówki , wzbudzając dużą radość .
-
W 1959r do spółki z rolnikami z Szadek załóżyliśmy kółko rolnicze, było 10 członków, prezesem
został Kacperski Wacław, działalność na razie była mała, po dwóch latach otrzymaliśmy na
spłatę dwa Ursusy 328 i sprzęt: 2 pługi, bronę, talerzówkę , kultywator i snopowiązałkę, najwięcej
pracy było przy żniwach, snopowiązałka to już był sukces. Po kilku latach nasze kółko stało
się wiodące w okolicy, za dobrą działalość i gospodarność otrzymaliśmy więcej sprzętu i następne
dwa traktory, przeznaczyliśmy je do trasportu materiałów budowlanych dla rolników.
Sprzęt przechowywany był u rolników.
W latach 70-tych zakupiono 75 arów ziemi pod bazę maszynową, która obsługiwała teraz również
i okoliczne wsie świadcząc przeróżne usługi; opryskiwanie , uprawa pól , kombajnowanie zboża , transport materiałów budowlanych i nawozów. Działalność kółka w tak szerokim zakresie trwała
do początku lat 80-tych , w tym czasie wszyscy prawie rolnicy pokupowali sobie własne traktory,
spowodowało to mniejsze zainteresowanie kółkiem, które stało się praktycznie przedsiębiorstwem
państwowym. Maszyny stopniowo przeniesiono do bazy w Serocku gdzie zostały sprzedane na licytacji.
SKR w Serocku nie mogła przejąć i sprzedać naszej działki z budynkami, ponieważ mieliśmy akt notarialny , początkowo bazę dzierżawiono, a w 1998r, nasze kółko sprzedało cały teren prywatnemu przedsiębiorcy.
-
W 1970r w Woli Kiełpińskiej i Szadkach, przy szosie zostal założony pierwszy w powiecie Nowy Dwór Maz wodociąg wiejski dla 35 gospodarstw , studnia głębinowa z hydrofornią została pobudowana przy
Agronomówce we wsi Wola Kiełpińska.
W 1991 roku doprowadziliśmy do wsi gaz ziemny , część prac t.z. wykopy ziemne wykonaliśmy sami w czynie społecznym .
- W 1959r założyliśmy Ochotniczą Straż Pożarną . Inicjatorami byli kierownik szkoły Wacław Wierzbicki , Zalewski Zdzislaw, Kacperski Wacław, Perczyński Wincenty, Kaczmarczyk Marian,
Łosiewicz Józef, razem około 15 członków . Działalność zaczęliśmy od budowy remizy z garażem , na którą gromadziliśmy cegłę z rozbiórki resztek gorzelni , darowanej nam przez gminę , którą w tamtym czasie, mieliśmy u nas w Woli Kiełpińskiej, siedziba znajdowała się w budynku obecnie stanowiącym własność Zenona Suwińskiego, a prezesem Gromadzkiej Rady był Zdzislaw Zalewski . Zamiast pieniędzy mieliśmy zapał do pracy .
Przy pomocy Komendy powiatowej Straży Pożarnej i gminy oraz niefachowej pracy okolicznych
mieszkańców , którzy widzieli w tym dobry cel , w 1964r, w lipcu remiza z garażem i pokojami dla urzędu
gminy została uroczyście otwarta . Otrzymaliśmy od Powiatowej Straży typowy samochód ze zbiornikiem
na wodę i pompę do gaszenia ognia oraz hełmy i mundury . Napełniało to nas radością i dumą ,
że taki obiekt mamy na swoim terenie , mogliśmy tu odbywać zebrania , organizować wesela ,
młodzież organizowała zabawy . W jednym z pokojów założono klubokawiarnię z telewizorem ,
jednym z pierwszych we wsi .
-
Wypada opowiedzieć jak zaczęła się II Wojna Światowa w Woli Kiełpińskiej . 1.09.1939r
w piątek o 8 godz. rano zauważyliśmy na niebie duży samolot z krzyżami na boku ,
nad nim dwa małe , strzelały do niego , zmusiły go do lądowania na polach folwarku Izbica ,
dowiedzieliśmy się później , że dwóch lotników niemieckich zostało wziętych do niewoli przez
polskich żołnierzy . Z radia na słuchawki dowiedzieliśmy się o zaczętej wojnie .
W następnych dniach widzieliśmy eskadry samolotów lecących nad Warszawę po kilka eskadr
dziennie.
Do Woli Kiełpińskiej Niemcy wkroczyli w niedzielę po południu 10 września .
- Wszystkich
mężczyzn i kobiety w wieku powyżej 15 lat zapędzili do gorzelni w Szadkach , zdziwiło
mnie , gdy zobaczyłem żołnierzy niemieckich w kostiumach sportowych , grających w siatkówkę ,
front był blisko kilka kilometrów . Po oddzieleniu starców i kobiet , zapędzono pozostałych mężczyzn
do gospodarstwa Baranowskiego na Maryninie , tam byli już ludzie z Woli Smolanej , Szadek , Marynina,
Ludwinowa i Karolina około 100 osób , przesłuchiwano nas czy nie ma wśród nas wojskowych .
Wybrano z tej grupy dziesięciu młodych mężczyzn , w tej grupie byłem ja i mój brat, ja miałem 20 lat a brat mój 18 lat . Zostaliśmy postawieni przed domem jako zakładnicy pod specjalną strażą reszta nocowała w
stodole też pod wartą , w środę około południa podjechały trzy ciężarówki, zabrały nas w kierunku Pułtuska, przenocowaliśmy w Makowie Maz w magazynie zbożowym , rano poprowadzono nas pieszo
do Chorzel , na poboczu szosy mijaliśmy trupy cywilów nie wiadomo czy nie mogli iść czy chcieli uciekać .
Za Chorzelami zabrały nas samochody i zawiozły do Hochensztein, do baraków , przed nami stacjonowało tu wojsko niemieckie , było tam ok. 1500 Polaków i ok. 1000 Żydów . Żydów Niemcy specjalnie
ganiali biegiem po polu . Jedzenia było bardzo mało: na śniadanie i kolacje po kromce chleba i kubek czarnej kawy na obiad dwie kostki brukwi i trochę wody , raz dali po jednym słonym śledziu , chciało się
pić po zachodzie słońca ktoś poszedł do kranu napił się wody , padł strzał , upadł, już nie wstał .
Po paru dniach zostałem zabrany do pracy . 25 września 1939r trafiłem do dobrego gospodarza i zarazem człowieka , pracować trzeba było, ale jedzenie było dobre i obchodzenie też ludzkie . Przebywałem
w jednym miejscu całą wojnę u Paula Rautenberga pow. Olsztyn wieś Duży Kleberg , byłem
trzy razy po dwa tygodnie w domu na urlopie . Polacy musieli nosić na prawym boku literę P .
Rosjanie wyzwolili nas 23.01.1945r, gospodarza wywieźli w głąb Rosji, gdzie wkrótce zmarł przy pracy
na torfowiskach , jego rodzina wyjechała do Niemiec .
-
Podróż do domu trwała 5 dni, ale przeżyłem więcej strachu niż przez całą wojnę , spotykałem pijanych
żołnierzy rosyjskich z automatami w rękach , a trupy cywilów leżały przy zabudowaniach .
W domu w piwnicy zastałem ojca z chorą matką . Mama z braćmi pojechała w 1944r na ucieczkę ,
Niemcy przed frontem wypędzali wszystkich w okolice Płońska . Dom był bez okien i drzwi ,
we wsi nie było nikogo oprócz mojego ojca z chorą 86 letnią matką . Od października 1944r
do 16 stycznia 1945r stał u nas front rosyjski , drewniane budynki porozbierali na ogień do
ogrzewania ziemnianek, których na polach było pełno , w budynkach wiejskich nie przebywali, bo
artyleria niemiecka strzelała , tylko w kościele byli, bo grube mury , mieli tam kuchnię i ubikację .
Gdy w styczniu front ruszył na zachód , zaczęli wracać uciekinierzy do swoich domostw . Żywności
nie było , domy zrujnowane, wracali tam, gdzie byli na ucieczce, aby przetrwać do wiosny , zamieniali
na żywność odzież i rzeczy wartościowe , które ukryli przed wyjazdem, zakopując w dołach .
Na 23 ha gospodarstwa mojego ojca nie było 1ha, żeby można było wejść z końmi i pługiem ,
bunkry i okopy , amunicja i miny porozwalane . Zabiło paru ludzi i koni . Przy rozminowywaniu
naszej okolicy zginęło trzech minerów , którzy leżą na naszym cmentarzu , zwłoki jednego rodzina
zabrała po jakimś czasie .
Pierwszym zajęciem po wojnie w naszej okolicy było rozbieranie i zawalanie bunkrów , stanowisk po
armatach , okopów i innych dołów po bombach . W moim gospodarstwie było łatwiej ponieważ było
nas pięciu braci przez wiosnę i całe lato mieliśmy zajęcie żaden z nas nie zginął .
Kościół był postrzelany drobnymi pociskami dzwony zabrali Niemcy a dzwonnice rozebrali
Rosjanie na opał . Z opowieści ojca wiem , że z powodu bliskości fortów w Dębem i Zegrzu nie
pozwolono pobudować na kościele wieży aby tam umieścić dzwony .
- Kościół pobudowano w 1890-95r.
Obecne dzwony w nadbudowanej dzwonnicy zostały zawieszone w 1963 roku , były kłopoty z pozwoleniem na zawieszenie dzwonów . Ksiądz Stanisław Zając proboszcz parafii kilka razy jeździł
do powiatu w Nowym Dworze Maz o pozwolenie na podwyższenie dzwonnicy mówili żeby budować ale
na papierze pozwolenia nie dali , było pewne ryzyko .
Dzwony zostały odlane w Węgrowie z miedzianych łusek od pocisków , które zebrali ludzie na terenie parafii .
-
Przed wojną gmina mieściła się w Serocku a powiat w Pułtusku, po wojnie do 1954r gmina była w Serocku
Po 1954r gminę podzielono na trzy części : Serock , Borowa Góra , Wola Kiełpińska , urząd mieścił się
w Woli Kielpińskiej w domu Chojnackiego w dwóch pokojach, w 1964 przeniesiono urząd do Domu Strażaka . W 1972r. Utworzono z powrotem dużą gminę w Serocku .
W 1920r w Woli Kiełpińskiej
były dwa sklepy spożywczo-przemysłowe mieszkało dwóch cieśli, dwie rodziny pracowały w lesie
Brandenbura Zofia - sklep
Granos Marianna - sklep
Zglinicki Kazimierz - cieśla
Zglinicki Piotr - cieśla
Bodzon Piotr - robotnik rolny
Tokarski Wiktor - rolnik
Perczyński Antoni - rolnik
Wola Kiełpińska zajmuje powierzchnię 53 ha . Początkowo wieś podzielona była na 27 działek po 75 arów każda . Nazwa Wola Kiełpińska pochodzi prawdopodobnie od nazwiska
księdza Kiełpińskiego , który był proboszczem parafii jeszcze w czasach gdy kościół parafialny był w Zegrzu , poprzednio na to miejsce mówiono "Majdany " .
W czasie wojny nikt nie zginął , natomiast do prac przymusowych w Niemczech było wywiezionych sześć osób (Szubski Czesław , Paczkowski B , Zachewicz Ryszard , Bodzon A ,
Perczyński Wincenty Kaczmarczyk Roman) wszyscy powrócili . -
Opowiadając o dziejach naszej miejscowości wspomnieć chcę o moim stryju Romanie Perczyńskim
urodzonym w 1898 roku i wychowanym w Woli Kiełpińskiej . Na wojnę z bolszewikami poszedł
jako uczeń gimnazjum w Warszawie , które poszło całe ochotniczo na odezwę J. Piłsudskiego .
Był w kompani szturmowej pod dowództwem kapitana Kulczyckiego , po walkach o Lwów poszli
pod Kijów . Po skończonej wojnie z bolszewikami , wybuchło powstanie na Śląsku tam brał udział
z fałszywymi dokumentami , uczestniczył w plebiscycie , gdy nastał spokój , zdał maturę a następnie
ukończył studia wyższe historię , pracował w Warszawie w ministerstwie skarbu . Po 1939 działał
w organizacjach podziemnych , aresztowany przez Niemców i stracony na Pawiaku w 1943 roku.
-
Księcia Radziwiłła Konstantego znałem z widzenia , w kościele Radziwiłłowie mieli ławkę w prezbiterium ,
na nabożeństwie bywał z żoną i synami . Książe z żoną wyglądali na ok. 40 lat , był średniego
wzrostu, księżna szczupła wysoka synowie bardzo grzeczni . Po mszy Książę często zatrzymywał się
i rozmawiał z gospodarzami , na pożegnanie podawał rękę , jednego razu , około dwa lata przed wojną ,
powiedział , że będzie wojna z Niemcami , pamiętam ojciec mój w domu po powrocie z kościoła to
powtórzył . Przy pałacu w Jadwisinie był wyznaczony jeden dzień w tygodniu na spotkanie z biednymi ,
gdzie każdy potrzebujący otrzymywał żywność oraz kartki na opał z lasu przy Woli Kiełpińskiej , zgłaszali się biedni przeważnie z Serocka , tą działalnością zajmowała się Księżna . Książe miał
na naszym terenie 1250 ha lasu kilka folwarków Jadwisin , Dosin , Izbica , Szadki i Skubianka, która zaraz po I wojnie została rozparcelowana . Szadki w których była gorzelnia rozparcelowano
w 1930 roku . Zabudowania folwarczne w Szadkach znajdowały się tu, gdzie obecnie gospodarstwo
Ciszkowskich .
Książe por. AK został rozstrzelany przez Niemców w Forcie Zegrzyńskim jesienią 1944 roku ,
pogrzebany niewiadomo gdzie , około 1970r podczas kopania fundamentów znaleziono zwłoki
z pierścieniem na którym były inicjały ks. Radziwiłła , powiadomiono rodzinę w Warszawie .
Żona i trzej synowie uroczyście pochowali szczątki na cmentarzu w Serocku .
Wincenty Perczyński
wrzesień 2000 rok
|